piątek, 23 września 2016

Znowu o przedszkolu :)- plusy i minusy

Długo się zastanawialiśmy czy posłać Młodego do przedszkola. Jako, że w rodzinie nie mamy dzieci w jego wieku a i wśród znajomych nie bardzo, sąsiedzi to stare małżeństwa lub trochę młodsze ale z dziećmi już nastoletnimi, padła decyzja na tak. Chcieliśmy żeby złapał jakiś kontakt z rówieśnikami bo do tej pory na palcu zabaw czy gdziekolwiek indziej na dzieci patrzył jak by to były istoty z innego świata. Oczywiście w przedszkolu zdarzały się lepsze i gorsze dni. Czasem pytał od rana czy już idziemy, czasem od rana marudził że nie chce iść. Po pierwszym roku w przedszkolu widzę w nim wiele zmian.

Odważny 

Dużo kontaktu z dziećmi bardzo mu pomogło. Teraz na placu zabaw sam zaczepia inne dzieci, zachęca do zabawy. Przestał trzymać się kurczowo rodziców. Zagaduje sąsiadów, odpowiada kiedy się go ktoś o coś zapyta- wcześniej się chował.

Samodzielny

O ile potrafił powiedzieć o swoich potrzebach fizjologicznych tak zawsze ktoś mu musiał towarzyszyć. Po kilku tygodniach spędzonych w przedszkolu w zasadzie przestał informować nawet że idzie do toalety, sam sobie radził. Nauczył się ubierać- do tej pory nie był Zosią samosią i moje próby nauczenia go samodzielnego ubierania kończyły się marudzeniem że mama ma to zrobić.

Mądrzejszy ;)

W domu wszelkiego typu prace plastyczne, próba nauki cyferek czy literek nudziła mu się w ciągu 3 minut. To nie tak, że nie próbowałam, ale kiedy dziecko po 3 minutach kolorowania ryczy, że ty masz to pokolorować to żadna zabawa. W przedszkolu obserwuje inne dzieci i nie ma żadnego problemu, wszystkie prace plastyczne wykonuje bez problemu.

Światowy

Bo już jako 3 latek zaczął naukę j. angielskiego.

Jedyny minus

Jedynym minusem przedszkola są zarazki. Wszyscy nam tłumaczyli, że dziecko musi swoje wychorować i pierwszy rok będzie straszny. Naprawdę nie myślałam, że aż tak. Młody generalnie na tydzień spędzony w przedszkolu spędzał dwa tygodnie zasmarkany w domu. Szczęście w nieszczęściu że kończyło się to zwykłym przeziębieniem, ani razu nie wylądował na antybiotyku.



Z perspektywy czasu jestem zadowolona, że nie dałam się namówić na rezygnację z przedszkola, że jakoś przetrwaliśmy ten ciężki okres kryzysów i buntów. Młody naprawdę dużo wyniósł z przedszkola, dużo się nauczył.

Plusy dla mamy :)

W domu jeszcze jeden mały chłopak więc mogę poświęcić chwile tylko jemu, a że śpi jeszcze w dzień to ja mogę coś w domu ogarnąć- zrobić coś z dwójką na pokładzie nie jest takie proste jak by się wydawało. Mogę usiąść i spokojnie wypić gorącą kawę.
 Przedszkole to była naprawdę dobra decyzja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz